W końcu - "wyszło szydło z worka"
Nierzadko bywa tak,
że policjanci w codziennej służbie, podczas kontaktów ze społeczeństwem
uzyskują informacje o przestępstwach i wykroczeniach, których osoby
pokrzywdzone z różnych powodów nie zgłaszają organom ścigania. Tak też ...
Nierzadko bywa tak, że policjanci w codziennej służbie, podczas kontaktów ze społeczeństwem uzyskują informacje o przestępstwach i wykroczeniach, których osoby pokrzywdzone z różnych powodów nie zgłaszają organom ścigania. Tak też było w przypadku historii kradzieży telefonu komórkowego z szatni szkolnej, która wyszła na jaw dzięki policjantom z posterunku w Dobrzyniu n/Wisłą.
Wszystko zaczęło się wczoraj, kiedy to policjanci z posterunku w Dobrzyniu n/Wisłą postanowili bliżej przyjrzeć się pewnej, uzyskanej informacji. Rzecz dotyczyła kradzieży telefonu komórkowego ze szkolnej szatni, na szkodę jednej z uczennic podstawówki, która miała miejsce w przeddzień rozpoczęcia tegorocznych ferii zimowych. Rodzice dziewczynki nie zgłaszali tego faktu, ponieważ uważali, że zgodnie z regulaminem placówki uczniowie zabierają do szkoły telefony, na własne ryzyko. Jeszcze wczoraj funkcjonariusze ustalili, że sprawczynią wartego 300 zł. telefonu jest 12–letnia uczennica, z tej samej co pokrzywdzona klasy. Jak się okazało kradzieży tej dokonała w trakcie zajęć w-fu. Zajmujący się sprawą policjanci odzyskali także skradziony telefon, który nieuczciwa nastolatka sprzedała po zaniżonej cenie jego wartości, znajomej mieszkance Lipna. Teraz śledczy będą wyjaśniać, czy osoba, która nabyła w ten sposób telefon, naraziła się na odpowiedzialność za przestępstwo paserstwa. Natomiast postępowanie nastolatki oceni sędzia zajmujący się sprawami rodzinnymi i nieletnich.