Twierdził, że napadł go syn z żoną
Na alarmowy nr
telefonu 112 do dyżurnego Policji w Lipnie zadzwonił mężczyzna, prosząc o przyjazd
funkcjonariuszy. Twierdził, że „napadł go syn z żoną”. Na miejscu wyjaśniło
się, że powód wezwania był wymyśloną historyjką. ...
Na alarmowy nr telefonu 112 do dyżurnego Policji w Lipnie zadzwonił mężczyzna, prosząc o przyjazd funkcjonariuszy. Twierdził, że „napadł go syn z żoną”. Na miejscu wyjaśniło się, że powód wezwania był wymyśloną historyjką. Teraz „żartowniś” za swoje zachowanie, niepotrzebnie absorbujące policjantów odpowie przed sądem.
Wczoraj około 22:00 dyżurny lipnowskiej komendy na alarmowy telefon 112 odebrał zgłoszenie z prośbą o interwencję funkcjonariuszy. Z relacji rozmówcy wynikało, że potrzebuje pomocy, ponieważ „napadł go syn z żoną”. Niezwłocznie pod wskazany adres w miejscowości Skępe pojechali policjanci z miejscowego posterunku. Pomimo, iż w oknach domu było ciemno i na zewnątrz nie było słychać żadnych niepokojących odgłosów, policjanci postanowili sprawdzić co dzieje się w środku. Drzwi mundurowym otworzył, jak się chwilę później okazało, sam gospodarz. Mężczyzna, od którego czuć było alkohol od razu przyznał się, że to on telefonował i wymyślił sobie nieprawdziwy powód wezwania. Policjanci po sprawdzeniu, że mają do czynienia z bezpodstawną interwencją poinformowali 42 – latka, że teraz za swoje bezprawne zachowanie odpowie przed sądem. Wówczas ten odparł, że ma pieniądze i stać go na to. Z pewnością narażenie się na odpowiedzialność karną to kwestia własnego wyboru. Smutne, że autor „rozrywkowego pomysłu” nie pomyślał o tym, że funkcjonariusze zamiast tracić niepotrzebnie czas, mogliby być tam, gdzie są naprawdę potrzebni.
Zgodnie z kodeksem wykroczeń osobom zgłaszającym bezpodstawne interwencje grozi kara aresztu, ograniczenia wolności lub grzywny.