Policjanci uratowali 4,5 letnie dziecko
Zgłoszenie o
zaginięciu 4,5-letniego dziecka postawiło w stan błyskawicznej gotowości
kilkunastu policjantów z lipnowskiej komendy. Poszukiwanego chłopca brodzącego
po szyję w wodzie, w porośniętym dookoła krzakami parowie zauważyli i ...
Zgłoszenie o zaginięciu 4,5-letniego dziecka postawiło w stan błyskawicznej gotowości kilkunastu policjantów z lipnowskiej komendy. Poszukiwanego chłopca brodzącego po szyję w wodzie, w porośniętym dookoła krzakami parowie zauważyli i bez chwili wahania wyciągnęli na brzeg, post. Tomasz Tucholski i st. sierż. Krzysztof Worek. Szczęśliwie, zbadany przez lekarza malec nie wymagał nawet pobytu w szpitalu.
Wczoraj o 17:10 dyżurny komendy powiatowej w Lipnie odebrał alarmowy telefon od przerażonego ojca 4,5-letniego dziecka. Z jego relacji wynikało, że razem z synkiem poszli na łąkę za domem, napoić kucyki. Ojciec nie zauważył, kiedy chłopiec nagle zniknął mu z pola widzenia. Pobiegł sprawdzić czy dziecko wróciło do domu, a gdy go i tam nie było, zaalarmował o jego zaginięciu policjantów. Już po kilku minutach od zgłoszenia policjanci byli na miejscu i rozpoczęli przeszukiwanie pobliskich terenów. Funkcjonariusze post. Tomasz Tucholski i st. sierż. Krzysztof Worek, jako pierwsi zauważyli chłopca, brodzącego po szyję w wodzie, w oddalonym o ok. 500 m od domu parowie. Policjanci nie tracąc ani chwili, razem wyciągnęli dziecko na brzeg. Zziębniętego malca jeden z funkcjonariuszy owinął swoją bluzą. Wezwany na miejsce lekarz po przebadaniu chłopca, podjął decyzję, że nie wymaga on hospitalizacji. Na szczęście wszystko skończyło się na strachu.